Wstęp

W ostatnich latach termin „narcyz” stał się etykietą rzucaną wyjątkowo lekko. Wystarczy, że ktoś opublikuje więcej selfie albo wyrazi swoje potrzeby, by usłyszeć: „Ale z niego narcyz!”. Pop psychologia uprościła i zbanalizowała to pojęcie, sprowadzając je do obrazu egoistycznego, manipulacyjnego potwora. Tymczasem z punktu widzenia psychoterapeuty i badacza osobowość narcystyczna to złożony fenomen, głęboko zakorzeniony w rozwoju psychicznym, relacjach z opiekunami i kulturze, która od wieków fascynowała się motywem narcyzmu.

Ten artykuł to próba głębszego spojrzenia na narcyzm, zrozumienia jego złożoności i odejścia od uproszczonych diagnoz. Przyjrzymy się psychoanalitycznemu rozumieniu zaburzenia narcystycznego, literackim i artystycznym przedstawieniom tego motywu oraz spróbujemy odpowiedzieć na pytanie: czy osoba z osobowością narcystyczną jest po prostu „zła”?

Narcyzm w kulturze i sztuce

Motyw narcyzmu nie jest wymysłem współczesnej psychologii. Jego źródła odnajdujemy w micie o Narcyzie, młodzieńcu, który zakochał się we własnym odbiciu i zmarł z tęsknoty za sobą samym. Owidusz w „Metamorfozach” ukazuje tragiczną pułapkę skupienia na własnym pięknie i niemożności nawiązania relacji z drugim człowiekiem. Narcyz jest w tym ujęciu symbolem ludzkiej pychy, ale także kruchości i samotności.

Sztuka na przestrzeni wieków chętnie eksplorowała ten temat. Obraz Caravaggia „Narcissus” przedstawia chłopca pochylonego nad taflą wody z mieszaniną miłości i melancholii. Salvador Dali reinterpretował motyw narcyzmu w surrealistycznym kluczu, ukazując rozpad formy i tożsamości. W tych dziełach widać, że narcyzm to nie tylko próżność, ale też egzystencjalny dramat doświadczenie rozdarcia między miłością własną a niemożnością prawdziwego spotkania z innym.

Psychoanalityczne rozumienie narcyzmu

Klasyczna psychoanaliza rozwinęła pojęcie narcyzmu w sposób znacznie bardziej złożony niż obiegowe wyobrażenia. Sigmund Freud w „Zur Einführung des Narzißmus” wyróżniał pierwotny i wtórny narcyzm. Pierwotny narcyzm to normalny etap rozwoju, w którym dziecko skupia całą swoją energię na budowaniu spójnej tożsamości. Wtórny narcyzm rozwija się patologicznie, gdy jednostka nie potrafi skierować swojego zainteresowania na innych ludzi i relacje.

Heinz Kohut, twórca psychologii self, w „The Analysis of the Self” opisywał narcyzm patologiczny jako rezultat deficytów w rozwoju struktury self. Dziecko pozbawione odpowiedniego „lustra” w postaci empatycznego rodzica nie potrafi zbudować stabilnego poczucia własnej wartości. W dorosłości kompensuje ten brak poprzez wielkościowe fantazje lub chroniczne poczucie wstydu.

Otto Kernberg w „Borderline Conditions and Pathological Narcissism” analizował narcyzm jako strukturę osobowości opartą na mechanizmach rozszczepienia, idealizacji siebie i deprecjacji innych. Patologiczny narcyzm to nie tylko nadmierne poczucie własnej wielkości, ale też krucha, słabo zintegrowana tożsamość, skłonność do wstydu i agresji.

Pop psychologia a uproszczone etykiety

Jako psychoterapeuta często słyszę od pacjentów: „On jest narcyzem” albo „Chyba jestem narcyzem, bo myślę o sobie”. Te deklaracje wynikają z wpływu popularnonaukowych poradników i memów, które redukują złożone zjawisko do kilku powierzchownych cech takich jak egoizm, brak empatii czy manipulacja.

Tego rodzaju uproszczenia są niebezpieczne. Służą łatwemu etykietowaniu i unieważnianiu drugiego człowieka w konflikcie. Mogą też wywoływać niepotrzebne poczucie winy u osób wrażliwych i autorefleksyjnych, które rozpoznają w sobie elementy narcystyczne. Warto pamiętać, że narcyzm jest cechą obecna w każdym z nas w różnym natężeniu i kontekście. Problemem staje się wtedy, gdy staje się dominujący, sztywny i szkodzi relacjom oraz funkcjonowaniu jednostki.

Czy osoba z osobowością narcystyczną jest „zła”?

To jedno z najtrudniejszych i najbardziej obciążonych emocjonalnie pytań. W powszechnym rozumieniu narcyzm często jest równoznaczny z „toksycznością”, „manipulacją” i brakiem skrupułów. Tymczasem z klinicznego punktu widzenia warto zapytać o cierpienie tej osoby i jej otoczenia.

Osoba z narcystycznym zaburzeniem osobowości może ranić innych, bo nie radzi sobie z własną kruchością. Jej potrzeba podziwu, brak empatii i nadwrażliwość na krytykę to strategie obronne przed głębokim wstydem i poczuciem pustki. To nie znaczy, że jej zachowania są nieszkodliwe. Bywają bardzo destrukcyjne, potrafią niszczyć relacje i emocjonalnie wyczerpywać otoczenie. Ale nie oznacza to, że mamy do czynienia z czystym złem czy z osobą niezdolną do zmiany.

Jako psychoterapeuta często dostrzegam w narcyzmie nie triumf egoizmu, lecz dramat niespełnionych potrzeb i zranionego self. Praca terapeutyczna z taką osobą polega na trudnym balansowaniu między konfrontowaniem destrukcyjnych strategii a tworzeniem bezpiecznej przestrzeni, w której możliwe staje się uznanie własnych lęków i wstydu.

Moje refleksje jako psychoterapeuty

Pracując z osobami o cechach narcystycznych, spotykam ludzi głęboko wrażliwych na odrzucenie i głodnych uznania. Ich strategie obronne bywają bolesne dla innych, bo chronią ich przed doświadczeniem wstydu i bezradności. Często za tym mechanizmem stoi historia wczesnych zranień, zaniedbań lub nadmiernych oczekiwań.

Nie każdy, kto przejawia cechy narcystyczne, cierpi na narcystyczne zaburzenie osobowości. Kluczowa różnica tkwi w nasileniu i sztywności tych mechanizmów oraz ich wpływie na życie jednostki i jej relacje. Warto pamiętać, że pewien poziom zdrowego narcyzmu jest niezbędny – pozwala nam dbać o siebie, mieć ambicje i chronić własne granice. Patologia zaczyna się wtedy, gdy potrzeba wielkości lub obrony przed wstydem staje się przymusem, niszczącym relacje z innymi i z samym sobą.

Podsumowanie

Narcyzm nie jest wyrokiem ani etykietą, którą można przyklejać bezrefleksyjnie każdemu, kto wydaje się trudny w relacji. To zjawisko głęboko ludzkie, zakorzenione w naszym rozwoju psychicznym i społecznych narracjach. Wymaga zrozumienia, które wykracza poza prostą diagnozę i moralny osąd.

Narcyzm jako konstrukt psychologiczny obejmuje zarówno potrzebę miłości własnej, jak i lęk przed jej utratą. Odwołuje się do pierwotnych doświadczeń relacyjnych, które kształtują nasze poczucie wartości i sposoby radzenia sobie z odrzuceniem. Bez zrozumienia tej dynamiki łatwo pomylić objaw z przyczyną i ocenić osobę wyłącznie przez pryzmat jej obronnych zachowań.

Zrozumienie narcyzmu wymaga empatii i wiedzy. Oznacza to, że zamiast pytać, czy ktoś jest „złym człowiekiem”, warto zapytać, czego się boi, co próbuje ochronić, jakie cierpienie stoi za jego strategiami. Taka perspektywa nie usprawiedliwia szkodliwych działań, ale pozwala je lepiej zrozumieć i pracować nad ich zmianą.

Jako psychoterapeuta widzę w pracy z osobami o cechach narcystycznych ogromne wyzwanie, ale też szansę. To proces, w którym pacjent może odkryć własne potrzeby i emocje bez konieczności zasłaniania ich maską wielkości. Proces trudny i długi, ale często bardzo wartościowy i zmieniający życie.

Wybrana literatura

„Zur Einführung des Narzißmus” – Sigmund Freud

„The Analysis of the Self” – Heinz Kohut

„Borderline Conditions and Pathological Narcissism” – Otto Kernberg

„Metamorfozy” – Owidiusz

Wszystkie prawa zastrzeżone!

Jedna odpowiedź

  1. Awatar FlordeConstanza
    FlordeConstanza

    Utarło się że narcyz to zły człowiek. Zwłaszcza w kontekście partnerów się tak mówi… jak zostawi to narcyz i toksyk. To trochę jednostronne myślenie

    Polubienie

Dodaj komentarz