Od muzeum na receptę po sztuczną inteligencję w terapii i arteterapii.

Czasami zadaję sobie to pytanie. Kto naprawdę trzyma pędzel w moim życiu ? Kiedy pracuję z drugim człowiekiem, widzę jak często uczymy się od nowa tej najprostszej rzeczy wyboru kolorów i kształtów, które mają znaczenie tylko dla nas.

Jako psycholog i psychoterapeuta widzę, że zarówno proces twórczy, jak i proces terapii zadają podobne pytania. Czy naprawdę wybieram siebie?. Czy wiem, kim chcę być? Czy jestem gotowy lub gotowa przyjąć odpowiedzialność za to, co powstaje?

Obraz jako metafora naszego życia

Życie przypomina obraz, którego nie zawsze jesteśmy autorami. Od najmłodszych lat uczymy się, co wypada, co trzeba, czego się oczekuje. Rodzina, szkoła, środowisko wszystko zostawia ślady i wpływa na kompozycję.

Możemy odkryć w sobie kolory, których nigdy świadomie byśmy nie wybrali. Linie, które prowadzą w kierunku, którego nawet nie planowaliśmy. Są w tym nasze pragnienia, ale i cudze oczekiwania. Jest to, co chcemy, ale też to, czego nauczyliśmy się unikać lub czego się boimy.

Terapia nie jest tylko opowiadaniem o tym, co było. Jest przestrzenią do rozpoznania tego, co powstało do tej pory, i pytania o to, co mogłoby jeszcze powstać.

Proces poznawania siebie jako akt twórczy

Poznawanie siebie nie jest zamkniętą definicją. To proces, który przypomina szkicownik pełen prób, błędów, zamalowanych stron.

Psychoterapia może być drogą do zajrzenia do tego szkicownika. Pozwala wziąć do ręki własny pędzel. Daje odwagę, żeby coś zmienić, rozjaśnić, przyciemnić albo zostawić tak, jak jest, ale już świadomie.

Uznanie, że obraz nie jest skończony, daje wolność. Wymaga też odwagi, by przyjąć odpowiedzialność za to, co się tworzy.

Czy wiesz, że sztukę można otrzymać na receptę?

W Szwajcarii istnieją programy, które pozwalają lekarzom wystawiać recepty na darmowe wizyty w muzeach i ogrodach botanicznych. To nie jest tylko pomysł na promocję kultury. To uznanie, że kontakt ze sztuką i naturą ma realny wpływ na zdrowie psychiczne.

Wyobrażam sobie pacjenta, który nie tylko bierze lek, ale dostaje zaproszenie do przestrzeni, która inspiruje, uspokaja, pozwala się zatrzymać. Muzeum przestaje być miejscem dla wybranych i staje się dostępne jako forma wsparcia psychicznego.

To pokazuje, jak bardzo poszerza się rozumienie leczenia. Jak ważna staje się integracja psychiki, ciała, otoczenia, kultury.

Nowoczesne oblicze terapii i sztuki

Dzisiaj coraz częściej mówi się o wykorzystaniu sztucznej inteligencji (AI) i technologii w terapii i arteterapii. Powstają aplikacje, które pomagają w procesie twórczym. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji wspierają pacjentów w odkrywaniu emocji poprzez generowanie obrazów, dobór kolorów, budowanie narracji.

Badania nad terapią wirtualnej rzeczywistości pokazują, że już pojedyncza sesja w cyfrowym ogrodzie potrafi obniżyć poziom stresu. Wirtualne przestrzenie stają się miejscem, gdzie można eksperymentować z wyobraźnią i emocjami w bezpiecznych warunkach.

Z mojej perspektywy sztuczna inteligencja i nowe technologie mogą być bardzo pomocnym narzędziem. Mogą wspierać proces twórczy, umożliwiać bezpieczne eksperymentowanie z formą, ułatwiać odkrywanie emocji, które trudno nazwać. Mogą inspirować, poszerzać możliwości wyrazu, zachęcać do wyjścia poza schemat.

Jednak relacja terapeutyczna to coś więcej niż analiza czy interpretacja. To spotkanie człowieka z człowiekiem. Wspólna obecność, w której można się poczuć bezpiecznie, zostać usłyszanym i zobaczonym. Relacja ma walor leczący sam w sobie. To w niej rodzi się zaufanie, możliwość eksplorowania siebie bez lęku przed oceną. To właśnie w tej relacji można na nowo nauczyć się bliskości, empatii, akceptacji.

I w tym obszarze żadna technologia, nawet najbardziej zaawansowana, nie zastąpi drugiego człowieka. Sztuczna inteligencja może wspierać i uzupełniać. Ale nie zastąpi ciepła, spojrzenia, wspólnego milczenia ani słów wypowiedzianych z troską.

Moja perspektywa psychologa, psychoterapeuty

Pracując z ludźmi, często widzę, jak wiele odwagi wymaga przyznanie przed sobą, że być może przez lata ktoś inny trzymał pędzel w naszym życiu. Że powtarzamy wzorce, które nie są nasze. Że nosimy barwy, których nigdy nie chcieliśmy.

Ale widzę też ten moment zmiany. Kiedy ktoś zaczyna naprawdę dostrzegać swoje dzieło. Z ciekawością. Bez osądzania. Z gotowością, żeby coś zmienić lub zaakceptować. To moment twórczy. Moment, w którym zaczynamy być autorami własnego życia.

Sztuka jako propozycja, nie ograniczenie

To, co cenię w sztuce, to jej otwartość. Forma nie jest więzieniem, ale propozycją. Nie ma jednej ostatecznej wersji. Każdy z nas może zmieniać, próbować, szukać.

Tak samo jest z nami. Nie musimy być raz na zawsze tacy sami. Nie musimy trzymać się schematów. Możemy szukać własnej drogi.

Polecana literatura

“Art as Therapy” Alain de Botton, John Armstrong

“The Expressive Arts Activity Book” Wende Heath

“The Creative Connection” Natalie Rogers

Wszystkie prawa zastrzeżone przez Lunarię Atelier

7 odpowiedzi

  1. Awatar FlordeConstanza
    FlordeConstanza

    staram się sama zacząć trzymać . Trudne to jest, bo jakby nie patrzeć wymaga wzięcia odpowiedzialności za siebie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Awatar Lunaria Atelier

      Zgadza się odpowiedzialność, leży już wtedy po stronie „malarza”;)

      Polubione przez 1 osoba

      1. Awatar FlordeConstanza
        FlordeConstanza

        Lepiej być w trybie artysty 😀

        Polubienie

  2. Awatar Joanna

    Bardzo nieszablonowo. I jak zwykle ciekawie. :).

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Lunaria Atelier

      Dziękuję ❤️

      Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar Joanna

    Na tych tematach się nie znam. Ale ciekawie to ujęłaś 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Lunaria Atelier

      Dziękuję 🙂 chociaż czasem nie trzeba się znać, można po prostu poczuć temat !

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do FlordeConstanza Anuluj pisanie odpowiedzi