Kim jesteśmy, skoro od dzieciństwa słyszeliśmy że jesteśmy trudni albo zbyt emocjonalni? Czy to co dziś o sobie myślimy jako dorośli ludzie jest faktem czy może bardziej echem cudzych głosów które brzmiały wokół nas przez lata? Czy nieśmiałość walka o aprobatę pragnienie bycia najlepszym są naszymi wyborami czy raczej obroną przed wstydem którego nikt nie umiał wtedy nazwać?

Z perspektywy psychodynamicznej rozwój tożsamości nie jest czymś oderwanym od relacji z obiektami wczesnodziecięcymi. Matka jako pierwszy wzorzec bliskości często nie tylko kocha ale i ocenia. Jej spojrzenie potrafi dać dziecku poczucie wartości albo zasiać zwątpienie które zapuszcza korzenie na całe życie. Relacja matki i córki bywa szczególna. W niektórych przypadkach subtelnie przenika ją rywalizacja. Córka nieświadomie zbliża się do etapu w którym staje się kobietą a matka może doświadczać zagrożenia że oto ktoś młodszy piękniejszy i pełen potencjału przypomina jej o przemijaniu. Napięcie między miłością a zawiścią bywa w takich relacjach trudne do uchwycenia a jednak realnie obecne. Córka zamiast czuć się widziana i wspierana może mieć wrażenie że musi coś udowadniać lub zasłużyć na akceptację.

Z perspektywy teorii obiektów i myśli analitycznej ojciec pełni zupełnie inną funkcję. Jest tym który może wskazać kierunek potwierdzić wartość córki pokazać świat zewnętrzny i nauczyć że można coś osiągnąć nie tylko poprzez bycie grzeczną i przystosowaną. Brak tej figury lub jej osłabienie może sprawić że kobieta nie będzie miała w sobie siły do podejmowania ryzyka ponieważ nie została uzbrojona w poczucie odwagi i sprawczości.

To co nam o nas powiedziano zostaje z nami na długo. Nie jesteś wystarczająco dobra jesteś zbyt wrażliwa inni radzą sobie lepiej takie komunikaty potrafią tworzyć niewidzialne ściany które trzymają nas z dala od marzeń. Zamiast próbować kobieta często rezygnuje. Zakłada że jest za późno że inni lepiej się nadają że nie warto zaczynać skoro może się nie udać.

Piszę ten tekst jako psychoterapeutka która codziennie w gabinecie słyszy historie kobiet które próbują wrócić do siebie. Piszę też jako kobieta która zna ten wewnętrzny konflikt między tym co czuje a tym co jej kiedyś powiedziano. Chcę zaprosić do refleksji. Nie zawsze jesteśmy tym co o nas mówiono. Czasem jesteśmy tym czego nie dano nam zobaczyć. Nasz potencjał mógł być ukryty zawstydzany porównywany i pomijany. Ale to nie znaczy że go nie ma.

W sztuce temat relacji matek i córek powraca wielokrotnie. Widać go w literaturze na przykład w powieści Miłość w czasach zarazy Márqueza gdzie kobiecość jest pełna sprzeczności zależności i pragnień. Widać go w filmach takich jak Córka Maggie Gyllenhaal która pokazuje jak zawiła i nieoczywista bywa kobieca tożsamość. Również w tańcu flamenco który praktykuję można odnaleźć ten wewnętrzny konflikt siłę i czułość gniew i delikatność walkę i uległość. Ciało mówi to czego słowa nie wypowiadają. Jest opowieścią o tym kim jesteśmy naprawdę gdy nikt nie patrzy.

Literatura polecana:

Nancy Chodorow „Reprodukcja macierzyństwa”

Jessica Benjamin „The Bonds of Love”

Esther Bick „Notes on infant observation in psychoanalytic training”

Winnicott D W „Gra i rzeczywistość”

Julia Kristeva „Czarne słońce”

Elisabeth Badinter „Miłość w czasach zagłady”

Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zabronione. | Lunaria Atelier

#relacje

Jedna odpowiedź

  1. Awatar FlordeConstanza
    FlordeConstanza

    Lunario, we mnie zostało wszystko.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do FlordeConstanza Anuluj pisanie odpowiedzi